top of page

"Nagraj mnie jak najwierniej" — czyli dlaczego to nie takie proste

  • Zdjęcie autora: Jacek Zamecki
    Jacek Zamecki
  • 31 mar
  • 2 minut(y) czytania

wokalista

To zdanie słyszę w studio nagraniowym zaskakująco często: "Nagraj mnie jak najwierniej". I za każdym razem w głowie zapala mi się lampka z napisem: "Okej, tylko co to znaczy 'wiernie'?"


Bo jeśli naprawdę miałbym to potraktować dosłownie, to postawiłbym przed wokalistą mikrofon pomiarowy — taki, który z założenia nic nie upiększa, nie ociepla, nie koloryzuje. Po prostu rejestruje dźwięk tak, jak jest. Tyle że wtedy wokalista najprawdopodobniej byłby... mocno zaskoczony.


Mikrofon to nie lupa, to pędzel


Każdy mikrofon ma swoją charakterystykę częstotliwościową — czyli własny sposób "widzenia" i rejestrowania dźwięku. To tak, jakby spojrzeć przez różne pary okularów: jedne lekko przyciemniają, inne wyostrzają kontrast, jeszcze inne podbijają kolory.


Dlatego właśnie w studio mamy więcej niż jeden mikrofon. Nie po to, żeby się nimi chwalić, tylko po to, żeby dobrać ten, który najlepiej zagra z konkretnym wokalem. Bo to nie chodzi o "prawdę" w sensie technicznym, tylko o najlepszą wersję tej prawdy.


Preampy i magia subtelnych decyzji


Po mikrofonie przychodzi kolej na preamp — urządzenie, które wzmacnia sygnał z mikrofonu do poziomu liniowego. I znowu: każdy preamp wnosi coś od siebie. Jedne są cieplejsze, inne bardziej klarowne, jeszcze inne podkreślają atak głosu.


Czy to znaczy, że manipulujemy dźwiękiem? Tak. Ale nie po to, żeby go oszukać — tylko po to, żeby go wydobyć. Podkreślić to, co w danym głosie najciekawsze, a jeśli trzeba — zmiękczyć ostrości, które w miksie będą kłuć w uszy.


Miks — ostatni etap malowania portretu


Na końcu całego procesu i tak jest miks, który ustawia barwę wokalu w kontekście całej produkcji. Wokal nie żyje w próżni. Musi współgrać z instrumentami, rytmem, nastrojem. Czasem wymaga to przycięcia dołu, czasem podbicia góry, czasem użycia delikatnego pogłosu lub saturacji, żeby dobrze się „wkleił” w całość.


To wszystko nie ma na celu zniekształcenia głosu wokalisty. Przeciwnie — chodzi o to, by brzmiał jak najlepiej w danym utworze. A to czasem znaczy coś innego niż "wiernie".


Wiernie, czyli... jak?


Jeśli wokalista oczekuje "wiernego" nagrania, to warto z nim chwilę porozmawiać. Co dla niego znaczy wierność? Czy chodzi o naturalność? Brak efektów? Czy może o to, by brzmieć jak na żywo?


Bo w studio chodzi o coś więcej niż tylko odtworzenie rzeczywistości. Chodzi o wykreowanie jej najlepszej możliwej wersji. Z szacunkiem do artysty, ale też z pełnym wykorzystaniem narzędzi, które pozwalają uczynić muzykę jeszcze bardziej poruszającą.


Na koniec


Mikrofony, preampy, kompresory, korektory — to wszystko są narzędzia. A ich zadaniem nie jest zmienianie wokalisty w kogoś innego, tylko pokazanie go w jak najlepszym świetle. Tak jak dobre światło na zdjęciu nie zmienia człowieka — tylko sprawia, że wygląda jak milion dolarów. I właśnie o to nam chodzi w studio.


Zatem, następnym razem gdy usłyszysz: "Nagraj mnie jak najwierniej" — możesz z uśmiechem odpowiedzieć: "Jasne, ale zrobimy to tak, żebyś zabrzmiał jak najlepiej".

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page